Autor Wiadomość
Krytyczka
PostWysłany: Śro 16:27, 30 Wrz 2015    Temat postu:

Obrzydliwe !! Nie dość ,że pedal**ie to jeszcze kazirodztwo . FUJ !! Popier**liło was za przeproszenim ?!! To już normalnych pairingów nie ma ? =_=[/u]
Kolka
PostWysłany: Czw 13:13, 22 Cze 2006    Temat postu:

ej dajesz dalej XD

dobre to
Connie
PostWysłany: Śro 16:41, 21 Cze 2006    Temat postu:

*Connie chodzi w kółko z wieeelkim transparentem z napisem "DAJ NEXTA!"

BTWPonieważ skoro ty możesz to ja też robię podwójnego posta:PRazzRazz
Connie
PostWysłany: Pią 18:31, 09 Cze 2006    Temat postu:

Eeej noo, dałaś akurat wszystko, co czytałam;( Buuu daj szybko następną część!
A co do ankiedy to nie mogę się zdecydować pomiędzy Itachim a Nejim...
Mao
PostWysłany: Pią 16:08, 09 Cze 2006    Temat postu: Jawa czy sen (Sasuke x Itachi)

XD Specjal for Connie XD

----------------


Dlaczego życie jest podłe? Czy ktoś za nas decyduje… Czy to już jest z góry ustalone? Czy my sami idąc przed siebie, robiąc najgłupsze nawet czasami rzeczy wpływamy na swoje życie tak czy inaczej? Czemu… Czemu nie mogło być inaczej…
Sasuke leżał spokojnie na łóżku. Już od jakiegoś czasu ograniczał się do leżenia, i spania. Zaniedbał nawet treningi, ale wielkiej straty nie ma. Młotek i tak go nie przegoni.
Chłopak przewrócił się na drugi bok. To była jedyna rzecz, którą robił nie licząc leżenia, spania, oddychania… Bo po co cokolwiek robić. Po co właściwie żyć… Nie, jest, po co żyć… Żeby przekopać temu pojebańcowi, temu zdrajcy…
-Itachi… -syknął cicho Sasuke wpatrując się w ścianę.
-Miło, że mnie wspominasz… -usłyszał za sobą głos. Zerwał się z lóżka i spojrzał w strone drzwi. Stał tam jego starszy brat… Ten… Ten, którego tak bardzo pragnął zabić… Po prostu sobie przyszedł.
Sasuke rzucił się w jego stronę. Chciał go uderzyć, lecz Itachi zgrabnie zablokował jego cios. Korzystając z chwili nieuwagi młodego brata, Itachi złapał go za obie ręce i przygwoździł do ściany. Sasuke nagle poczuł się jeszcze bardziej bezsilny niż kiedykolwiek w życiu. Próbował wyrwać się z uścisku brata jednak były to marne próby. Chłopak nagle zupełnie opadł z sił. Pozostało mu tylko patrzeć się w oczy mordercy.
-Jesteś słaby jak niemowlak… -zaśmiał się Itachi. –Nawet szczur mógłby cię teraz zabić.
Sasuke powiedział coś cicho.
-Nie słyszałem… Powtórz. –uznał Itachi.
-Nie…
-No co?
-Nienawidzę cię! –krzyknął Sasuke odpychając od siebie brata. Itachi odszedł trochę do tyłu, a Sasuke upadł na ziemie.
-I co… Zabijesz mnie? –zapytał się Sasuke głosem pełnym pogardy dla rozmówcy.
-Przecież jesteś moim bratem, jak mógłbym cię zabić. –zaśmiał się Itachi podchodząc do Sasuke i pomagając mu wstać. Młody Uchiha nie chciał by Itachi go dotykał, jednak nie miał wyboru, nie miał sił by cokolwiek zrobić. Czekał tyle na tą chwilę. By go spotkać, zabić, by cierpiał… A teraz nie może nawet nic powiedzieć.
Drgnął, gdy poczuł jak Itachi przesuwa swoją rękę po jego plecach. Sasuke osunął się na ziemie. Siedział zupełnie nie wiedząc, co się dzieje. Itachi zaczął całować go po szyi. Powoli przesunął językiem po jego policzku.
-Co ty wyprawiasz! –przeraził się Sasuke. Itachi przygwoździł młodszego brata do ziemi. Powoli zaczął go rozbierać. Przerażony Sasuke próbował wydobyć z siebie jakąkolwiek chęć działania. Czuł się jakby go chwilowo sparaliżowało. Itachi pocałował go. Sasuke nie bronił się. Nie mógł. Bał się, co teraz może się stać. Gdy Itachi na chwilę przerwał penetrowanie ciała młodszego brata, ten złapał go za włosy i pociągnął.
-Co…ty dupku! Wyprawiasz! –warknął Sasuke. Itachi zaśmiał się uprzejmie. Co wybitnie do sytuacji nie pasowało.
-My się przecież musimy kochać, jak zwykli bracia… -oznajmił Itachi ponownie zabierając się za szyje młodszego.
-Zwykli bracia? Ogłupiałeś? –warknął Sasuke próbując odepchnąć od siebie Itachi’ego.
Starszy powoli schodził coraz niżej. Przerwał, gdy ktoś zapukał do mieszkania Sasuke.
-Hej! Sasuke! Kakashi sensei chce się z tobą widzieć. –oznajmił ktoś przez drzwi.
-Młotek… -jęknął Sasuke.
-Spław go. –uznał Itachi wstając z brata i siadając na rogu łóżka. –Chyba wygodniej będzie na łóżku…
Sasuke milczał. Wytężał szare komórki jak wybrnąć z trudnej sytuacji.
-No rusz się i go spław… -ponaglił go Itachi.
-A jak nie?
-To go zabije… -uznał spokojnym głosem starszy. Sasuke nie ruszał się z miejsca. Co się stanie z młotkiem naprawdę mało go obchodziło.
-Sasuke? Jesteś tam? –zapytał się Naruto przez drzwi. Sasuke miał dosłownie sekundy na wymyślenie jakiegokolwiek planu na ucieczkę. Jednak w tej sytuacji nic mu nie przychodziło konkretnego do głowy. Tragedia…
Po chwili słychać było jak Naruto odchodzi. Było słychać gdyż darł się na głos „Kakashi sensei Sasuke zwiał z treningów!”. Młody Uchiha miał ochotę wybiec i przywalić Naruto żeby ten aż odskoczył.
-Chodź tu… -powiedział nagle Itachi. Sasuke podskoczył. Itachi powoli się rozbierał. Nie… Gorzej być nie mogło.
-A może… -zaczął starszy. –Może przyjdę później? Teraz jesteś taki spięty… Rozluźnij się ja odwiedzę cię za jakiś czas. –oznajmił i ubrał się z powrotem. Sasuke nie wierzył własnym oczom. Itachi tak sobie po prostu wychodzi… To chyba jakiś straszny koszmar. Albo jeszcze gorzej. Gdy Itachi znikł Sasuke siadł na rogu łóżka tam gdzie przed chwilą siedział Itachi. Co robić? Jego brat chce go zwyczajnie albo zniszczyć psychicznie, albo zgwałcić. To jest chore…
Sasuke zerwał się z miejsca i pobiegł szybko w strone gdzie zawsze spotykając się z Kakashi’m by bynajmniej jeden dzień spędzić normalnie. Gdy dobiegł ujrzał Sakure i Naruto. Kłócili się o coś zawzięcie i nawet nie zauważyli jak Sasuke dotarł do grupy.
-Nie! –krzyknęła różowo włosa.
-Ale Sakurka…
-NIE! –wrzasnęła jeszcze potężniej Sakura, że aż młotek się przestraszył. Sasuke lubił obserwować kłótnie między Sakurą,a Naruto. To było takie śmieszne. Po jakimś czasie pojawił się Kakashi.
-O, Sasuke jak miło, że w końcu do nas dołączyłeś. –oznajmił Kakashi. Sakura odwróciła się do Sasuke.
-Och Sasuke! Już dobrze się czujesz? –zapytała z przejęciem.
-„Boże, jaka ta dziewczyna jest naiwna…” –pomyślał młody Uchiha. By spławić, Sakure zawsze mówił, że się źle czuje. Działało idealnie.
-On był chory? –zdziwił się Naruto, na co dostał w łeb od różowo włosej.
-Głupek z ciebie Naruto! –warknęła na niego.
-No, więc dzisiaj będzie lekki trening. Sasuke jest po chorobie to mu odpuścimy. Pobiegajcie sobie naokoło całej wioski. –oznajmił Kakashi i zwyczajnie odszedł.
-To ma być trening? –oburzył się Naruto. –To chyba jakaś kpina!
Jednak Sakura i Sasuke mieli to gdzieś. Zwyczajnie zaczęli biec wokół całej wioski. Naruto został daleko w tyle. Po chwili również Sakura nie mogła dogonić czarnowłosego chłopaka. Ten by dać upust swojej złości wkładał w tej bieg całą swoją siłę. Może jak się w końcu od jakiegoś czasu zacznie starać to zdoła obronić się przez bratem. Bo na zabicie go na razie nie ma szans.

Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group