twórczość fanów - witaj! Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości.
Forum twórczość fanów Strona Główna                    FAQ
                Szukaj
             Użytkownicy
          Grupy
       Galerie
    Rejestracja
Zaloguj
Anioł Śmierci
Idź do strony 1, 2, 3  Następny  
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum twórczość fanów Strona Główna -> Powieści
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Annie
PostWysłany: Pią 20:09, 28 Paź 2005


Dołączył: 28 Paź 2005

Posty: 25
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/5

SOBOTA 2005-10-17

Ten dzień zaczynam jak każdy zwykły dzień. Tyle ,że jutro wychodzę za mąż. Nie wiem sama czy się cieszyć czy nie. Niby kocham tego człowieka, ale i tak wiem ,że to jeszcze nie ten. Że to jeszcze nie jest miłość. Miałam się odprężyć i wyluzować przed jutrzejszym dniem.
Umówiłam się z Kelly na miasto. To chyba najlepsze niż siedzieć w domu przed telewizorem.
Jak zwykle Kelly opowiadała o swoich randkach i o tym jakie widziała domy.
-Ale wyobraź sobie te ogrody ,a ten dom. Boże to było coś niesamowitego. Jej tyle opowiadać. Ale ty i tak tego nie zrozumiesz. W końcu taka dziewczyna jak ...- Kelly popatrzyła się na mnie.
-No tak nie zrozumiem...-Przewróciłam oczami uśmiechając się.
-Nie ważne –Wyszczerzyła zęby i nawijała dalej – Pamiętasz tego Michael`a on to ma dom. Nasze w porównaniu z jego to...Ej, ale ty mnie wcale nie słuchasz...
-Kelly może pójdziemy zobaczyć czy już przywieźli te trampki które zamaiwałyśmy?? He??
-Annie! Ty tylko o tych trampkach w życiu są ważniejsze rzeczy! A po pierwsze to TY je zamówiłaś ,a więc nie MY!
-OK OK nie musimy wcale ich oglądać. He hehe.
-Annie z tobą to się nie da gadać wiesz...EkhM...
-Głuptasie nie obrażaj się. Ej!! He hehe skończyłaś na Michael`u ,że ma dom i coś tam...
-Nie coś tam tylko jeszcze nie skończyłam opowiadać. –Przerwała mi.
-Ok OK!! Mów dalej.
-A jak ma w środku tylko pozazdrościć. Widziałaś może w telewizji ten dom Jacob`a. To coś podobnego ale jeszcze nie to...- Kelly nawijała i nawijała. A ja tylko myślałam o jednym czy dobrze robię ,że wychodzę za Matt`a .Sama już nie wiem.
-Annie!! Ej!! –Kelly wyrwała mnie z rozmyśleń.
-Tak? –Ocknęłam się.
-Czy zgadzasz się ze mną??
-Hm…-Westchnęłam –Kelly ja zawsze się z tobą zgadzam.-Powiedziałam klepiąc ją po ramieniu.
-Naprawdę...Czy ja wiem hm…
-Kelly ,a co powiesz na małe zakupy.
-Duże.
-Małe.
-Duże.
-A co tam. No więc co powiesz na DUŻE zakupy. –Uśmiechnęłam się.
-Jasne. Ale daj mi skończyć. Proszę cię tylko jedno zdanie powiem!
-Jasne mów.
Kelly znów nawijała i nawijała. Kto by wiedział o co jej chodzi. Ma różne problemy. Nie mam jej tego za złe ,że myśli tylko o sobie. W końcu każdy ma do wszystkiego prawo. A przecież można udać ,że się słucha. Pijąc powoli kawę powróciłam myślami do Matt`a.
Tak się zamyśliłam ,że jak przechodziliśmy przez ulice nie zauważyłam samochodu....
Słyszałam tylko klaksony aut i krzyki...które się oddalały ode mnie coraz bardziej i bardziej...
To było takie dziwne gdybyś wyszła ze swojego ciała i zobaczyła siebie leżącą na ulicy w kałuży krwi ,ludzi krzyczących i przerażonych. Kelly która klęczę koło mojego ciała i próbuje mnie uratować ,krzyczącą coś w stylu <dzwońcie po pogotowie!!> Ona ma w oczach łzy...Czuje się jak w śnie ,ta mgła…Ta krew…jakby wypompowano ze mnie całą. Rozlana kawa...Nawet się nie wzruszyłam...Czy powinnam?? To tak jakbym nie zakapowała o co tu chodzi. Widzę siebie martwą. To straszne nie mogę się na to patrzeć. To nie mogę być ja. Przecież jutro wychodzę za mąż. Jestem szczęśliwa. Wszyscy są szczęśliwi. Przecież ja żyje. To pewnie sen. Zaraz pewnie się obudzę. Na pewno.
-Dalej nie wiesz co się stało?
Nagle usłyszałam głos dobiegający z tyłu. Nie znam tego głosu. Jest mi obcy. Kto ma taki głos? Obróciłam się. Facet ubrany w czarny garnitur ,spodnie, koszule ,krawat ,buty. Wybiera się na pogrzeb...Nikt z moich znajomych się tak nie ubiera.
-To prawda nikt. Bo ja nie jestem twoim znajomym.
Nic z tego nie rozumiem. Czemu czytasz w moich myślach. Kim jesteś? Chce stąd odejść. Nie podoba mi się tu. Zimno mi...
-Jeszcze zrozumiesz co się stało.
Chce się obudzić. Co ja takiego zrobiłam.
-Już się nie obudzisz…
-Jak to…
-To proste. Ty umarłaś!
-Jaa a ?? Nie to nie prawda. Nie!!
-Gdyby to nie była prawda mnie tutaj by nie było.
-Nie rozumiem…Więc kim jesteś??
-Jestem Blacki.
-Heheh...To na pewno sen. I nie wmówisz mi ,że nie.
-Ty umarłaś.
-Nie umarłam!!
-Wiesz o tym ,że tak jest…Tylko się boisz.
-Ja?? Niby czego!! Tego ,że jakiś czarny typ mnie zabierze. Myślisz ,że nie wiem kim jesteś!! Więc się mylisz!! Jesteś Blacki!! Blacki!! –Zaczęłam się wydzierać. Z moich oczu poleciało kilka łez. Facet w czarnym garniturku uśmiechnął się. Tak jakby go to bawiło ,że wiem kim on jest. –Jesteś Blacki!! – Zaczęłam płakać.
-Owszem Blacki.
-Jasne... –Popatrzyłam się na swoje ciało...Jak mnie wkładają do czarnego worka. To jest okropne. Widzę siebie worku.
-Annie. Jestem Aniołem Śmierci i przyszedłem cię zabrać do siebie.
-Mówisz to tak spokojnie ,jakbyś powiedział Annie zdmuchnij świeczki. –Po chwili powstrzymałam łzy.
-Umarłaś. Potrącił Cię samochód. Jechał z dużą prędkością. Facet który siedział za kierownicą był pod wpływem alkoholu.
-Po co mi to mówisz. Wystarczy ,że widzę jak mnie wkładają do worka.
-Annie. Pogodzisz się z tym. Ale musimy już iść. Ja ci już w niczym nie pomogę. Nie jestem od tego.
-Aha…Rozumiem!! Ty jesteś od zabijania ludzi tak!!
-Nie zabijam ludzi. Chyba mało na mój temat wiesz.
-Nie czytałam o Tobie wiele bo nie było po co!! A teraz już rozumiem ,że gdybym coś na twój temat przeczytała, chociaż bym wiedziała jak ciebie się pozbyć.
Podeszłam do Kelly. Rozmawiała z policją. Cały czas miała łzy w oczach. Chciałam ją przytulić ,ale przeleciałam na wylot.
-Annie mamy mało czasu.
-Nie...nie!!!!!! –Zaczęłam głośno płakać. Teraz sobie zdałam sprawę ,że mnie już nie ma. Że nigdy nie będzie. Że nie wyjdę za mąż za Matt`a ,że nigdy nie będę mieć dzieci. Że włożyli mnie do worka.
-Annie...
-Proszę…Pomóż mi… -Blacki tylko westchnął ciężko. –Czemu mi nie pomagasz!! Czy ja nie zasługuje na życie! Proszę...
-Annie...- Blacki przybliżył się do mnie. –Ja już nic nie mogę zrobić.
-Dlaczego? Przecież jesteś Aniołem!
-Aniołem. Ale Śmierci.
-Nie możesz być inną Śmiercią. Taką co przywraca życia.
-Wiesz dobrze ,że nie. Tak już miało być. Musiałaś zginąć.
-Jasne…Zginać!! –Usiadłam na krawężnik. Podkuliłam kolana ,zasłoniłam twarz rękoma i zaczęłam płakać.
-Annie…
-Moje życie zostało zniszczone! Miałam wyjść za mąż za człowieka którego kochałam i nadal kocham! –Nie zwracałam uwagi na Blacki`ego. Byłam zbyt wkurzona. Łez i tak nie mogłam powstrzymać ,same leciały, nic nie mogłam zrobić.
-Posłuchaj…Rozumiem cię. Wiem co teraz czujesz.
-Nie wiesz!! Śmierć nic nie czuje!!
-Mogliście chociaż mi zostawić kartkę o treści ,że już jutro zginę! Może bym miała czas się pożegnać.
-Chcesz ostatni raz spojrzeć na wszystkich??
-Z góry!! – Odeszłam od niego szłam i szłam przed siebie. Wiedziałam ,że i tak daleko nie pójdę. Ale co mi tam. Każdy popełnia błędy. Ostatni raz widzę te ulice. Tych ludzi. Po chwili zatrzymałam się przed sklepem w którym miałam dzisiaj z mamą wybrać suknie ślubną. Znów mi łza poleciała. Wpatrywałam się w te różne suknie na wystawie i wyobrażałam sobie siebie w niej. Na pewno pięknie bym w niej wyglądała. Szkoda ,że nigdy się nie przekonam.
-Pewnie ,że pięknie byś wyglądała.
Koło mnie stał Anioł. Wpatrywał się we mnie. Szybko otarłam łzy.
-Chce się pożegnać z mamą i z bratem.
On tylko wzruszył ramionami i uśmiechnął się. Szliśmy tak i szliśmy jakbyśmy przez całą wieczność szli. Szliśmy w ciszy. Nie miałam sił się odezwać. Nawet nie mogę za bardzo myśleć bo ON mi czyta w myślach. Ale szczerze mówiąc gdyby nie był Aniołem Śmierci zakochałabym się w nim. Ciekawe jak umarł. Jak się stał Aniołem Śmierci. Może kiedyś się dowiem.
-To tutaj. –Wskazałam na biały dom.
-Dobrze ja tu zaczekam.
Już miałam powiedzieć żeby uważał na psa ,ale zdążyłam sobie przypomnieć ,że od godziny mnie na ziemi nie ma.
-Ok Zaczekaj.
-Nie bój się nie pójdę nigdzie. Przecież jestem twoim Aniołem. –Uśmiechnął się.
-Aniołem…hm... –Pomyślałam. Za nim weszłam do domu. Popatrzyłam się na niego.
Mama siedziała na kanapie obok niej stał brat. Obydwoje płakali ,tyle ,że mama bardziej. W ręku miała moje zdjęcia. Po chwili szybko wybiegłam z domu. Usiadłam na schodkach. Zasłoniłam twarz rękami. Blacki podszedł do mnie. Przykucnął obok mnie.
-Jeszcze zrozumiesz jak to jest.
Nie wiem dlaczego ale przytuliłam go. Ale on po chiwli odepchał mnie. Tak jakby się bał. Nie wiem czego. To było dziwne.
-Chodźmy...
-Ale...
-Już czas...
Tak jakby zapomniał jak to jest jak go kobieta przytula. A może boi się , w końcu jest ANILOłEM ŚMIERCI.
-Przepraszam...
-Za co??
-Za to ,że ...Że cię przytuliłam –Wyjąkałam.
On udał ,że mnie nie słyszy. Powtórzyłam. Ale on nadal mnie zignorował. Wkurzyło mnie to.
-Ile masz lat?? – Po chwili padło pytanie zadane przeze mnie.
-Anioła nie pyta się o wiek.
-Czemu?? – Znów nie odpowiedział. Czego on się boi. –Ok nieważne.
Szliśmy i szliśmy dotarliśmy do jakiegoś białego pomieszczenia.
-Co ja tu będę robiła?
-To co inni.
-Czyli?
-Zobaczysz.
-Boje się...
-Duchy się nie boją.
-To ja chyba jestem innym duchem ,a może nie umarłam.
-Umarłaś. Żywe dusze nie mają tu wstępu.
-Jasne... –Szłam przez jakiś tunel ze spuszczoną głową. Nie raz zerkałam na Blacki`ego. Cały czas był poważny. A gdy się popatrzył na mnie ,uśmiechnęłam się. Ale on nie odwzajemnił mi uśmiechu.
-OK to tutaj... – Zaprowadził mnie pod jakieś drzwi. Popatrzyłam się na niego ,a ten zrobił minę jakby chciał mnie drugi raz zabić.
-Ja..a..a…
-Tak??
-Nie nic.
-Zaczekaj tu.
-Jasne...Nie śpieszy mi się nigdzie. Zaczekam tu.
Blacki zapukał i wszedł. Długo nie wracał. Dla mnie trwało to jak cały rok. Po chwili zauważyłam jakieś dzieci ubrane na biało. Które się ganiały po holu. Bawiły się…Śmiały się. Ujrzałam małą dziewczynkę z blond kręconymi włoskami. Przypominała mnie. Wyglądała na 6 lat. Tyle samo miałam jak zginął mi ojciec. To było straszne. Tak się rozmyśliłam ,że zapomniałam o moim Aniołku.
-Ekhm...- Odchrząknął.
-Taak...- Blacki popatrzył się na mnie i po chwili uśmiechnął się. Odwzajemniłam mu ten piękny uśmiech.
-OK chodźmy.
-Dokąd znowu.
-Jak to znowu?
-No bo przecież...- Przerwał mi.
-Teraz musimy czekać.
-Na co?? Nie wiedziałam ,że jak się umiera to potem się czeka całą wieczność.
-Posłuchaj musimy poczekać.
-Na co??
-Zobaczysz. I nie myśl tak. To było dawno.
-Dawno…- Spuściłam głowę.
-To jest twój pokój. –Blacki wskazał mi drzwi.
-Co?? Nie rozumiem. –O co tu chodzi. Jaki pokój ,nie tak sobie wyobrażałam życie po śmierci.
-Twój pokój. –Blacki jeszcze raz wskazał placem na białe drzwi. Zachował się tak jakbym była głucha.
-Nie myślę ,że jesteś głucha.
-A czemu mi czytasz w myślach? Chcesz pokazać jaki jesteś mądry.
Blacki odwrócił się i poszedł przed siebie.
-Blacki!! –krzyknęłam. –Blkacki!! Gdzie idziesz. A ja?? Nie zostawiaj mnie.
-Nie martw się już nie długo spotkamy się.
-Kiedy?? –Nie odpowiedział. Znikł. Odważyłam się otworzyć drzwi. Na sam myśl o tym wszystkim co się wydarzyło ,bałam się co będzie w środku. Pokój był bardzo jasny. Oczywiście ściany białe , łóżko, stolik nocny na którym stała lampka w kształcie serca, naprzeciwko łóżka stała szafa. Pokój miał jedno okno. Duże okno. Przez które było widać te same dzieci co widziałam w poczekalni.
Położyłam się na łóżko. Było wygodne, mięciutkie. Przyjemnie się leżało. Znów powracałam myślami do tego wydarzenia. Najpierw rozmowa z Kelly ,potem klakson auta i krzyki ludzi ,a potem już…A potem pojawienie się faceta w czarnym ubranku. Nagle ktoś zapukał i wszedł nie czekając na proszę. Co ja sobie myślę to jest przecież...niebo?? Sama nie wiem ,a może czyściec. Przestraszyłam się.
-Cześć. –Powiedziała dziewczyna wychylając głowę za drzwi.
-Yyy Cześć. –Odpowiedziałam jej i szybko podniosłam sie z łóżka.
-Jestem Amy ,a ty pewnie Annie?
-Tak.
Dziewczyna weszła do środka. Zamknęła drzwi i uśmiechnęła się. Miała czarne włosy i czarne oczy. Była ubrana w jakiś jasny strój.
-A no tak nie przedstawiłam się dokładnie. Więc jak wiesz jestem Amy i pilnuje tu porządku.
-Nie za bardzo rozumiem…
-Pilnuje tu porządku. Dużo dusz trafia do nas. Dlatego ja je hm...jakby to powiedzieć segreguje. Rozumiesz. I pilnuje ,żeby żadna dusza się nie zagubiła. Jesteś w czyśćcu.
-A tak już rozumiem. A czemu przyszłaś do mnie. Gdzie teraz mnie zabierzecie.
-Ciebie?? Heheh –Zaśmiała się. –Ciebie nigdzie ,a gdzie mamy Cię zabrać. Na razie zostajesz tutaj. –Uśmiechnęła się.
-Jak to tutaj.
-Tak to. Nie bój się. Przecież dopiero umarłaś nie możemy cię dać do nieba. A tym bardziej do piekła.
-To gdzie pójdę.
-Jeszcze tego nie wiem może z powrotem wrócisz tam z skąd przyszłaś.
-Aa czyli wrócę.
-Nie wiem. Musisz czekać na wyrok sądu.
-Jakiego sądu??
-Sądu...On nam powie gdzie trafisz... –I znów się uśmiechnęła.
-Jak to. A Blacki gdzie on jest?
-Blacki??!! Haha Blacki już załatwił swoją robotę.
-Nie ...to nie możliwe. Powiedział mi ,że...- Dziewczyna przerwała mi.
-On zawsze tak mówi.
-Okłamał mnie- Usiadłam na łóżko.
-Tak jakby. To jest Śmierć.
-Ale jest Aniołem.
- Jest Aniołem Śmierci. To Blacki nie czytałaś o nim. A teraz choć ze mną.
-Gdzie znowu??
-Znowu?? Nie rozumiem. Hehe No chyba musze ci pokazać twój JAKBY dom hehe.
Wstałam i poszłam za Amy. Dziwna była śmiała się i śmiała. A ja nadal nic nie rozumiałam. Blacki mnie okłamał. Ale dlaczego. Czemu? Ciekawe jak on umarł. Ale on mi tego nie powie. A może Amy.
-Amy??
-Tak?
-Mam pytanie.
-Jak Blacki stał się Aniołem Śmierci?
Otworzyłam szeroko oczy. Skąd ona wiedziała o co zapytam. Czyżby tak jak Blacki czytała w moich myślach. Pewnie każdy z nich ma taką zdolność.
-Skąd wiedziałaś ,że cię oto zapytam?? Czytasz mi w myślach.
-Nie. Nie czytam. To tylko Blacki czyta.
-Nie prawda. Wy też pewnie macie tą zdolność.
-Heheha dobrze. Czytamy w myślach ,ale nie powinniśmy tego robić
-Dlaczego?
-Bo to nie ładnie. Hehe
-Ale Blacki jakoś nie przestrzega tego i czyta.
-Dlatego to Anioł Śmierci.
-Aha…A jak umarł??
-A tak zapomniałam. ON...ON... –Amy zaczęła się jąkać. Nawet nie wiem czemu. Nagle się obróciłam. Za mną stał Blacki. Może dlatego Amy się jąkała. Może boi się go. Nie mam pojęcia.
-Blacki!!!!!!!!! –Rzuciłam się na niego. Ale on jak zwykle ode pchał mnie i kiwnął głową ,a wtedy Amy poszła.
-Właśnie pytałam… -Blacki przerwał mi.
-Co ci mówiła??
-Nic. Oprócz tego ,że jest tu...No ,że pilnuje tu porządku. Powiedziała ,że mogę wrócić na ziemie. Znaczy najpierw poczekam na jakiś tam sąd i się dopiero okaże.
Blacki się tylko patrzył na mnie. Czułam się jakbym zmieniła się w Kelly. Był bardzo poważny. Nie wiem czemu. Wiem jedno on tu chyba rządzi tymi wszystkimi. Albo już sama nie wiem.
-Jutro będzie Sąd Ostateczny. –Powiedział po chwili. Ale cały czas patrzył mi się w oczy. Był ładny. Nie kłamie. Zakochałabym się w nim. Ale jest Śmiercią. A może już się w nim zakochałam. Nie wiem sama.
-Aha. –Spuściłam głowę i wlepiłam wzrok w białą podłogę.
-Mamy do jutra dużo czasu. Na razie muszę cię pilnować ,więc spędzimy ze sobą trochę czasu.
-To fajnie. –Cały czas się uśmiechałam. Chciałam nie myśleć o tym co się stało. Ale Blacki nadal był poważny nawet się nie uśmiechnął. Nie okłamał mnie. Wrócił do mnie.
-Co robimy? Będziemy tu stać do jutra?? –Padło pytanie z mojej strony.
-Nie. Pokaże ci coś.
Szliśmy jakimś korytarzem. Korytarz był długi i wąski. Na samym końcu tego korytarza było widać czarne drzwi.
-Wchodź. – Jak na Śmierć bardzo uprzejmy. Weszłam pierwsza zobaczyłam jakieś komputery i ludzi pracujących na nich.
-Co to jest? –Zapytałam oglądając wszystko dokładnie.
-To jest biuro.
-Macie biuro?
-Tak. Prawda ,że śmieszne.
-Nie nie śmieszne czemu. Tylko tak trochę dziwne. Ale mi to nie przeszkadza. A po co wam to biuro?
-Na tych ekranach widzimy co inni ludzie robią. Oglądamy ich. Widzisz tego faceta. –Blacki wskazał palcem na monitor. Jakiś facet przechodził przez ulicę. –To Tom Dames za niedługo dołączy do innych.
-Zabijesz go?
-Ja nie zabijam. Po prostu za niedługo przyjdzie czas na niego. Ja jestem od tego ,żeby zabierać ludzi.
-Tak jak mnie.
-Tak jak ciebie i nie tylko.
-Mojego ojca też zabrałeś. –Blacki zamilczał. –Umarł jak miałam 6 lat byłam mała. Nie pamiętam go zbytnio.
-Tak musiało być, był chory.
-Nie był.
-Wiesz to było dawno. Ja nie jestem niczego winien.
-Jesteś Śmiercią.
-Annie? To jest Bob on tutaj dowodzi w tym dziale. –Blacki zmienił temat.
-Zabrałeś go?- pytałam dalej. Ale on mnie ignorował.
-Bob pokaż Annie wszystko dobrze?? Zapoznaj ją ze wszystkim.
-Jasne. –Odpowiedział facet grubej sylwetki.
-Nie chce mi się tego słuchać.
-A co byś chciała robić? –Odezwała się jakaś kobieta.
-Zobaczyć swój pogrzeb.
-Zobaczysz ale to dopiero jutro ,umarłaś dzisiaj ,a chowają cię jutro o godzinie 14:00- Uśmiechnęła się.
-Zobaczysz to na tym ekranie. –Dodał Bob.
-Ja nie chcę gapić się w ekran.
-Annie strasznie marudzisz. – Nareszcie odezwał się Blacki.
-Taka już jestem. Nie trzeba było mnie zgarniać.
-JA nie jestem od tego ,żeby słuchać twojego marudzenia. Wiem ,że Ci ciężko. Ale nie możesz się tak zachowywać.
-Mam tego dosyć. Umarłam i mogę robić co chcę! –Wyszłam z pomieszczenia na dodatek trzasnęłam drzwiami. Szłam przez ten długi i wąski korytarz. Obracałam się czy Blacki nie idzie za mną. Czemu on taki jest. Taki chłodny. Jakiś dziwny. Gdyby Amy mi powiedziała coś o nim. To bym już coś na jego temat wiedziała. Wiedziała jak się zachować i w ogóle. Szłam do pokoju , nagle przede mną pojawił się Blacki. Ręce miał schowane w kieszeni.
-Przepuść mnie. –Starałam się ominąć go. Ale to na nic. I tak i tak zagrodził mi drogę.
-Nie tak szybko. To ,że opuściłaś biuro to nie znaczy ,że opuściłaś też mnie.
-Nie zostawisz mnie w spokoju?
-Ja cię pilnuje.
-Nie jesteś Aniołem Stróżem.
-Masz rację. Nie jestem i nie chciałbym być ,bo tą pracę co wykonuję bardzo mi się podoba.
-Zabijanie ludzi to twoja praca.
-Idź do pokoju. Prześpij się. Jutro się spotkamy. - Odeszłam bez słowa.
I znów weszłam do swojego pokoju. Trochę tu za jasno. Ale co mam zrobić tak ma być. Blacki jest dziwny powtarzam to chyba ze sto razy. Ale taki jest. Niech sobie idzie nie chcę go widzieć. Nie...Co ja gadam. Właśnie chcę go widzieć obym się w nim nie zakochała. Zaraz gdy weszłam do pokoju , przyszła Amy.
-Boisz się go?? –Padło pierwsze pytanie, gdy wiedziałam ,że to ona wchodzi do pokoju.
-Nie. –Pokręciła głową.
-Jak to nie. To czemu przy nim nie powiedziałaś jak umarł.
-Ale po co ci to?
-Chcę wiedzieć.
-Dobra powiem ci. Blacki pracuje już tu dawno. Jest śmiercią i zabiera ludzi. Tak jak ciebie i innych np. mnie.
-Ciebie też zabrał. Czyli on zabija?
-Nie zabije. Zaraz zabija. No nie dosłownie ,ale zabiera.
-I ?
-No i pracuje już długo. Jest naszym szefem. Kieruje nami. Nie boimy się go. Tylko tak jakoś.
-A czemu on musi mnie pilnować?
-No bo tak. Dopóki się nie dowiemy gdzie pójdziesz to tak musi być.
-A jak pójdę do nieba to jego zemną nie będzie?
-Nie będzie on tylko jest w czyśćcu. Mówiłam ci ,że zabiera ludzi.
-Tak tak wiem. A jak umarł?- Dopytywałam się.
-Za bardzo nie wiem jak. Znaczy wiem ale nie tak dużo. Wiem tyle ,że jego dziewczyna wolała kogoś innego i wiesz...Blacki`emu zależało strasznie na tej dziewczynie. Ale ona nie chciała do niego wrócić wolała tamtego. Blacki poszedł w nocy na cmentarz wyciągnął z kieszeni żyletkę i podciął sobie żyły.
-Podciął żyły.
-Tak znalazła go pewna staruszka.
-Ojej to straszne.
-Bardzo. Widzisz tak był zakochany.
-Ile miał lat?
-Prawie 20. Ale już nie żyje z 50 lat.
-Słucham??
-He...
-A może wrócić na ziemię?
-Nie wiem.
-A ty jak umarłaś?
-Ja?? Haha nie pytaj. –Zaśmiała się i usiadła na łóżko.
-Hehe czemu?? –Usiadłam obok niej.
-To było straszne.
-Więc?
-Więc Amy teraz pójdzie zrobić to co ma zrobić. –Nagle usłyszałam Blacki`ego. Razem z Amy popatrzyłyśmy się na niego. Przyznaję ,że trochę się przestraszyłam. Blacki chyba był zły. Nie wiem czemu. Chyba się domyśla ,że pytałam Amy oto jak zginął. Pewnie ,że wie. Co to za Śmierć która nic nie wie.



_____________________________________
KOCHAM śmierć BO tylko ONA
na MNIE czeka!!


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Annie dnia Nie 16:25, 30 Paź 2005, w całości zmieniany 2 razy
Zobacz profil autora
Mao
PostWysłany: Pią 20:46, 28 Paź 2005


Dołączył: 24 Paź 2005

Posty: 847
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Soul Society

Powiem jedno... Nie wiem ale tak mi się spodobała postać Anioła Śmierci, chyba założe fanklub Very Happy. Powiem jedno, wciągnęło mnie bardzo, bardzo ładnie napisane, ciekawe, bardzo dobry pomysł. Powiem jedno, czy mogłibyśmy umieścić tą opowieść na stonie gdy tylko zostanie zakończona i gdy strona WREŚCIE powstanie?

Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Szila
PostWysłany: Pią 22:07, 28 Paź 2005


Dołączył: 28 Paź 2005

Posty: 25
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z świata Aniołów

Opowiadanie jest super. Mi także spodobał się Anioł Śmierci <niezły towar bym pomyślała> Annie mam nadzieję i chyba nie tylko ja że dasz nexta szybko ^_^. Bardzo spodobał mi się opowiadanie!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!

Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Tanit
PostWysłany: Sob 14:53, 29 Paź 2005


Dołączył: 29 Paź 2005

Posty: 9
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Z otchłani czasu...

Jako że mam słabość do aniołów... od razu zabrałam się za czytanie tego ff-a (ale ale czy ja juz go gdzieś nie widziałam Wink ?)

Czekam na rozwój sytuacji... jeśli dobrze to poprowadzisz może być naprawdę fajne opowiadanko =]

Wenki życzę!
Au revoir!


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Jiraiya
Gość
PostWysłany: Sob 18:43, 29 Paź 2005






Awwwww... Świetnie piszesz. Fajny pomysł w ogóle na opowieść xDDD Pisz dalej, Czekam niecierpliwie xDD
Mi też się podoba postać Anioła Śmierci... Tarja, ja chcę do fanklubu, skoro już go zakładasz xDDDDD
Gość
PostWysłany: Sob 20:51, 29 Paź 2005






< Dziękuje za komentarze są bardzo miłe...Ciesze się ,że wam sie podoba moje op. =) Myślę, że ta część również wam się spodoba Smile >


____________________________________
-Blacki...-Zaczęłam się jąkać.
-Amy potrzebują cię w biurze!
Amy posłusznie wstała z łóżka i udała się w stronę drzwi. Ostatni raz popatrzyła na mnie jakby chciała mi powiedzieć <Porozmawiamy potem> Blacki podszedł do okna, schował ręce do kieszeni. Ja dalej siedziałam na łóżku, ze spuszczoną głową, wpatrywałam się w swoje trampki. Przez chiwle milczeliśmy. Ale nagle Blacki się odezwał.
-Jutro Sąd Ostateczny.
-Tak wiem...-Powiedziałam po cichu.
-To dobrze.
-Kim jesteś? –Nagle zapytałam. Musiałam. Wiedziałam kim jest, ale chciałam ,żeby on mi więcej osobie powiedział.
-Jutro bądź gotowa o 10:00. –Po prostu mnie zignorował. Czemu?? Może Amy wie. Na pewno wie. Blacki spojrzał na mnie i wyszedł. Siedziałam tak przez parę minut. Myślałam tylko o tym czemu JA zginęłam, a nie ktoś inny. Czemu tak się stało? Czemu Blacki mnie ignoruje? Czemu on taki jest? Po chwili wstałam z mojego pięknego białego łóżka i otworzyłam drzwi. Wychyliłam głowę i rozglądnęłam się czy nie stoi na korytarzu Blacki. Nie chcę być zamknięta w pokoju. Przecież mogę wychodzić więc wychodzę. Ale musze najpierw zobaczyć czy nie stoi gdzieś Blacki. Nie chce go spotkać. No bo przecież i tak mnie z ignoruje i tak. A ja nie chcę żeby mnie ignorował. Tak naprawdę to chcę go zobaczyć. On ma takie coś w sobie ,że przyciąga. Ale nie mogę się zakochać w Śmierci. Na korytarzu nikogo nie było. Musiałam pogadać z Amy. A wiem gdzie jej szukać. Blacki kazał jej iść do biura. Na pewno tam jeszcze jest. Szłam długim i wąskim korytarzem prowadzącym do biura. Pamiętam, jak szłam tędy z Blacki`m. Trochę się boje iść tędy. Jest tak dziwnie, jakby miały się zaraz ściany ruszyć. Jest bardzo wąsko. Nareszcie dotarłam. Nie pukając, lekko i cicho otworzyłam drzwi tak aby nikt nie usłyszał. Wychyliłam tylko głowę i zaczęłam się rozglądać za Amy. W końcu ją zobaczyłam. Stała przy jakimś biurku i coś spisywała.
-Amy! –Zawołałam po cichu, tak aby nikt mnie nie usłyszała. –Amy!! –Powtórzyłam ale trochę głośniej. Amy się odwróciła. Zdziwiła się.
-Annie? Co ty tutaj robisz? –Zapytała po cichu.
-Chodź!- Zawołałam.
-Teraz?
-Yhy –Pokiwałam głową.
Amy coś powiedziała do pracowników z biura. Bo nie wiem jak ich nazwać. Nie wiem kim są.
-Okay co się stało? –Zapytała jak wyszła z pomieszczenia.
-Słuchaj, musisz mi powiedzieć wszystko o Blacki`m.
-Przecież już Ci wszystko powiedziałam.
-Nie! Nie prawda. A to czemu mnie ignoruje?
-Ignoruje?! Mówisz ignoruje tak?
-Tak.
-Po prostu...-Amy popatrzyła się na mnie.
-Po prostu?
-On...On cię nie ignoruje! Skąd ci to przyszło do głowy?
-Nie jestem ślepa, to ,że umarłam nie znaczy ,że jestem głupia.
-Annie...Nie powiedziałam tak...
-Ale na pewno pomyślałaś ,że wolno mnie okłamać.
Poszłam. Teraz to ja z ignorowałam Amy. Na pewno wie o co chodzi. Poszłam do swojego pokoju. Położyłam się. Czułam się samotna. Amy mnie okłamuje. Na pewno wie o co chodzi. Blacki mnie ignoruje. Ale czemu? To nie wiem. Po co to robi. Ja wiem ,że on nie jest tylko dla mnie ,ale co ja zrobię jak się w nim zakochałam. Na pewno o tym wie. Na pewno. Zasnęłam...
Rano do mojego pokoju ktoś zapukał. Tak mi się nie chciało wstawać. Byłam wykończona nie wiem czym, ale byłam. Ktoś po drugiej stronie drzwi nadal pukał. W pierwszej chwili myślałam ,że to Blacki, ale on by po pierwszym pukaniu już wszedł. To nie on.
-Proszę! –Powiedziałam zasłaniając twarz poduszką.
-Dzień Dobry –Szybko zdjęłam poduszkę z twarzy. To była Amy. Jak zwykle uśmiechnięta.
-A to ty...-Zakryłam się z powrotem.
-No , a myślałaś ,że kto. He he Wstawaj! –Amy cały czas się śmiała.
-Nieee...
-Tak! Zaraz będzie Sąd Ostateczny. Chyba chcesz się dowiedzieć co z tobą będzie?
-Jasne...Wpadnę do piekła bo kocham kogoś kto jest inny ode mnie...
-A tam zaraz do piekła.- Czułam ,że Amy cały czas się uśmiecha. –Pójdziesz tam gdzie Sąd zdecyduje...I nie zakrywaj się. Zaraz przyjdzie Blacki.
-Blacki!!!! –Od razu się podniosłam z łożka.
-Tak. Coś się stało?
-Nie...-Pokręciłam głową. Amy pewnie mi już czyta w myślach. Nie mogę o tym myśleć. Ale to silniejsze ode mnie.
-To dobrze- Podniosła poduszkę którą z rzuciłam na podłogę.
-A po co Blacki przyjdzie?
-Jak to po co. To twój opiekun.
-Mój? –No tak, na dodatek jest moim opiekunem. Kocham swojego Anioła Śmierci. Ups...Miałam o tym nie myśleć.
-Tak twój. A teraz ubierz się. Chyba nie chcesz ,żeby Anioł cię taką widział.
-Czyli jaką?
-Hehhe Annie w piżamce.
-To chyba normalne hehe –Rzuciłam w nią tą samą poduszką co podnosiła.
-Normalne? hehe ale w misie haha –Amy oddała mi.
Już chciałam rzucić w Amy poduszką ,ale nagle do pokoju wszedł Blacki. I niestety on dostał bo
Amy się zdążyła schylić.
-Ups...-Zasłoniłam ręką usta.
-Yyyy...-Amy
-EkhM...-Odkaszlnął Blacki.
-Yyyy Sorry –Powiedziałyśmy razem. I stanęłyśmy na baczność z rękami z tyłu. Głowę miałyśmy spuszczoną. Trochę śmiać mi się chciało. Amy zresztą też.
-Hahe...EkHm...-Nie mogłam się powstrzymać. Ale jak Blacki jeszcze raz odkaszlnął to musiałam jakoś się uspokoić.
-Widzę ,że świetnie się bawicie.
-No tak...-Powiedziałam pod nosem. Czułam się jak na wakacjach. Jak na zielonej szkole. Jakby Blacki był moim wychowawcą i na nic nie pozwalał. Trochę to śmieszne było. Amy natychmiast wyszła z pokoju bez żadnego słowa.
-To ja też może pójdę...-Już chciałam się udać w kierunku drzwi ,ale Blacki mnie zatrzymał.
-Nigdzie nie pójdziesz . Zaraz będzie Sąd Ostateczny.
-Czemu taki jesteś??- Walnęłam prosto z mostu.
-Jaki?
-Taki ...Taki zimny?? Nie wiem już sama jak to nazwać.
-Nie jestem taki.
-Jesteś. Ignorujesz mnie. Jak ja chcę coś powiedzieć ,to mnie nie słuchasz i gadasz o czymś innym.
-Musimy iść.
-O widzisz!! Robisz to właśnie teraz!
-Annie nie ignoruje cię. Zadajesz takie pytania, myślisz o czymś czego nie da się w ogóle załatwić.
-Taa?? To o czym ja myślę?
-Annie!
-Dobra idziemy.
-Annie...
-Nie chcę gadać...
-Dobrze...Jak chcesz.
Szliśmy tak milcząc. Szliśmy znów jakimś korytarzem. A potem weszliśmy do jakieś windy. I pojechaliśmy prawie na samą górę. Co jest na samej górze. Nie wiem. Może Niebo...A Sąd jest pomiędzy niebem, a czyśćcem.
-Blacki...
-Tak?
-Przepraszam...
-Nie masz za co przepraszać. Ale nie pytaj więcej Amy o mnie dobrze?
-To ty wiesz??
-Tak...Ale nie martw się. Nie jestem zły. Ale Amy nie powinna ci tego mówić.
-Ale czemu?
-Zostawmy tą rozmowę na kiedy indziej.
-Jak jeszcze się spotkamy.
-Na pewno. Jeszcze przed decyzją gdzie trafisz, będziesz musiała pobyć jeszcze w czyśćcu.
-Czemu?
-Chodź i nie pytaj.
Weszliśmy do dużej sali. Te pomieszczenie wyglądało jak normalny Sąd, tyle ,że zamiast ludzi były Anioły? Nie wiem sama. Usiadłam w pierwszej ławce. Blacki koło mnie. Czułam się tak dziwnie. Czułam ,że się co raz bardziej zakochuje. Annie nie możesz się w nim zakochać! To śmierć! Nie mogę moje sumienie ma rację.
-Annie nie myśl teraz o miłości. –Powiedział po chwili Blacki. Zatkało mnie. Czemu on mi czyta w myślach.
-Hehe przepraszam.
Do sali wszedł jakiś facet? Wszyscy po chwili wstali. Tak jak w sądzie. To był chyba sędzia.
Ale zapytałam się na wszelki wypadek Blacki`ego.
-Co to za facet?
-To sędzia. On tu jest najważniejszy w czyśćcu.
-Myślałam ,że ty?
-Nie ja nie…Znaczy tak jakby.
-Aha...
-Annie Combs! – Powiedział moje imię i nazwisko.
Wstałam ,a Blacki ze mną.
-Zginęłaś dnia 17.10.2005 Śmiercią tragiczną. Zabrana przez Anioła Śmierci do czyśćca. Oczekujesz na decyzję Sądu Ostatecznego gdzie trafisz. Być może uda ci się z powrotem powrócić na Ziemię ,a być może pozostaniesz na zawsze w Niebie. Czy jesteś gotowa na wszystko.
-...-Blacki mnie szturchnął. –Taak.
-W takim razie za 15 minut zaczynamy rozprawę.

CDN...


_____________________________________
KOCHAM śmierć BO tylko ONA
na MNIE czeka!!
Annie
PostWysłany: Sob 20:54, 29 Paź 2005


Dołączył: 28 Paź 2005

Posty: 25
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/5

Jasne ,że możesz je umieścić jeżeli jest to op. bardzo dobre to proszę bardzo SmileSmileSmile

Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Jiraiya
Gość
PostWysłany: Sob 21:05, 29 Paź 2005






Awww... Normalnie szacuneczek i pełen podziw. XD Fajnie zakończone... Strasznie mnie ciekawi co będzie dalej... pisz, pisz... Ja chętnie poczytam xDDD
Annie
PostWysłany: Sob 21:17, 29 Paź 2005


Dołączył: 28 Paź 2005

Posty: 25
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/5

Dzieki za komcia

[Litości bez takiego nabijania, błaaaaaaaaagam dop. Admin]


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Mao
PostWysłany: Nie 13:25, 30 Paź 2005


Dołączył: 24 Paź 2005

Posty: 847
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Soul Society

Jakie fajne zakończenie?!!! Okropne!!!! Kończyć w takim momencie. To był już szczyt bezczelności. W zamian rządam szybko nexta Very Happy. Fick kojarzy mi się z takim polskim filmie o podobnej fabule Very Happy tylko że w filmie to chyba w ogóle inaczej się rozgrywa Very Happy

Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Szila
PostWysłany: Nie 14:36, 30 Paź 2005


Dołączył: 28 Paź 2005

Posty: 25
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z świata Aniołów

Widać że nie tylko ja kończę w ciekawych momentach ^_^ he he he. Annie proszę cię daj szybko nexta!!!!!!!!!!!!! Bardzo mnie ciekawi co stanie się dalej!!!!!!

Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Annie
PostWysłany: Nie 14:51, 30 Paź 2005


Dołączył: 28 Paź 2005

Posty: 25
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/5

OK postaram się zaraz dać kolejną część...nie wiem nie widziałam takiego filmu:D Smile

_________________________________
KOCHAM śmierć BO tylko
ONA czeka NA mnie!!


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Annie
PostWysłany: Nie 16:22, 30 Paź 2005


Dołączył: 28 Paź 2005

Posty: 25
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/5

Za 15 minut rozprawa...Czuję się jakbym była w sądzie. Jakbym kogoś zabiła. Tyle ,że ten KTOŚ zabił mnie. To dziwne dlaczego takiego szczęśliwego człowieka jak JA, nagle zabiera ŚMIERĆ. Może do końca nie byłam szczęśliwa. Nie kochałam tego człowieka za którego miałam wyjść. Ciekawe jaka będzie decyzja sądu. Jestem bardzo zestresowana. Widać po Blacki`m ,że w ogóle się nie boi. Może dlatego, że tyle razy był w Sądzie Ostatecznym, pewnie wie co będzie dalej. Bo to przecież nie możliwe ,żeby nie wiedział.
15 minut później...
Nareszcie minęło. Strasznie się denerwuje. Bardzo...Nie wiem czemu...
-Proszę wstać!! –{Powiedziała jakaś dziewczyna- Proszę usiąść.
-Annie Combs!
-Taak…-Pomału wstałam. Popatrzyłam się na mojego pięknego Anioła Śmierci.
Nagle usłyszałam:
-Jesteś jedyną duszą która umarła nie w tym dniu co trzeba!
-Cooo!!! –Zdziwiłam się. Czyli Blacki mnie zabrał...O nie!!
-Annie...-usiłował mnie uspokoić Anioł.
Popatrzyłam się na wszystkich. Byłam przerażona. Popatrzyłam się jeszcze raz na Śmierć. A on tylko się dziwnie uśmiechnął. Wiedziałeś o tym i nic mi nie powiedziałeś...Czułam, że zaraz się rozkleję...Ale nie mogłam. Musze powstrzymać łzy. Przypomniałam sobie moją matkę...Brata...Mogłam żyć jeszcze...
-Dlatego Sąd Ostateczny postanowił ,że spędzisz tydzień na Ziemi. Dopóki nie ustalimy co z twoją duszą zrobimy. A za tydzień zakończymy to co dzisiaj zaczęliśmy.- Dokończył sędzia Sądu Ostatecznego.
Stałam i nic nie odpowiedziałam. Stałam i się patrzyłam w jedno miejsce. Wszyscy opuścili salę. Zostałam tylko JA i mój Anioł.
-Dlaczego!? –Wyjąkałam po chwili.
-Idziesz na Ziemie.
-Dlaczego! –Powtórzyłam pytanie.
-Nie chcesz? –Wstał z ławki.
-Dlaczego!! Blacki Dalczego!!! –Zaczęłam się wydzierać.
-Uspokój się! Annie!
-Jak mogłeś!! –Zaczęłam płakać. Nie wiedziałam, że duchy mogą płakać. Ale jednak...
-Annie...
-Dlaczego!- Ze ślizgnęłam się na podłogę.
-Tak bywa...Ja też nie wiedziałem ,że zostanę Śmiercią. A jednak. Zabijam ludzi. –Przy kucnął naprzeciwko mnie. Tak jak wtedy...Przy schodach.
-Mówiłeś... –Nie mogłam nic powiedzieć. Byłam zbyt zdenerwowana.
-Tak mówiłem...Bo to nie moja wina, że tak jest.
-Blacki...-Nie mogłam opanować łez.
-Tak Annie??
-Co ze mną teraz będzie?
-Annie wrócisz na Ziemię.
-Na jak długo?
-Na tydzień?
-Tak krótko!!
-Ja w ogóle nie byłam tak długo na Ziemi jak ty teraz będziesz mieć okazje.
-Będę tam sama?
-Nie. –Pokiwał głową.
-Z tobą?
-Możliwe, a teraz chodź czeka nas ciężki dzień.
Szliśmy tą samą drogą co przedtem.
-Czy będę niewidzialna?
-Nie. Będziesz człowiekiem.
-A potem ponownie umrę? – Miałam cały czas spuszczoną głowę. Blacki natomiast szedł obok mnie, jak zwykle trzymał ręce w kieszeni.
-Nie umrzesz.
-Dlaczego mnie zabrałeś!!!! –Nagle coś mnie opętało i zaczęłam się wydzierać.
-Annie! Uspokój się! Tak bywa!
-Stokrotne dzięki.
Weszłam do swojego pokoju. Chyba Blacki chciał wejść ze mną. Ale mu zatrzasnęłam drzwi przed nosem. Byłam zła. Zaczęłam wszystko strącać z półek. Wszystko rozwalać. Nie wie czy byłam zła na siebie czy na Anioła. Rzuciłam się na łóżko i zaczęłam płakać. Płakać...Łza za łzą leciała. Dlaczego tak się stało? Nie wiem sama...Czemu mnie Blacki zabrał tydzień wcześniej? Jestem zmęczona. Jestem zła. Chciałabym umrzeć...Przecież umarłam. Czego ja chce!! Tego co już jest zrobione. Zawsze gdy byłam zła na kogoś, albo chciało mi się płakać, spotykałam się z mamą. Ona mi pomagała się uspokoić. Ale teraz jej nie ma przy mnie. Mamo!! To jest straszne. Nie ma przy mnie najważniejszej osoby w moim życiu. Która mnie zawsze rozumiała, była moją przyjaciółką. Która zawsze przy mnie była. Czemu to tak boli. Nigdy sobie nie zdawałam sprawy ,że ją stracę. Ona mnie straciła ,a ja ją. Dlaczego tak na krzyczałam na Anioła. Przecież ja go KOCHAM!! Tak mocno go kocham! Czy on tego nie rozumie!! Po chwili usiadłam, podkuliłam nogi. Zapadła ciemność...Co teraz Annie? Jak to będzie?? Co dalej?? Wrócę na Ziemię i...I właśnie...Co dalej...
Czy będę tą samą Annie co kiedyś? Czy w ogóle inną osobą. Ja znów płacze...To przecież nie możliwe. Duchy nie płaczą. Niestety to ty Annie płaczesz. Tak strasznie tęsknie za rodziną. Czy jak ich spotkam na ulicy...To co się stanie?? Rozpłacze się....
Ktoś zapukał. Nie chce mi się odzywać. Niech odejdzie. Nie chcę nikogo widzieć. A jak to Blacki? Nie to nie on. A jak to on? Nie, to nie możliwe. Nie wiem czemu, ale chciałabym go przytulić. Tak mi tego brakuje...Chyba komuś się nudzi. Nie przestaje pukać.
-Proszę...-Powiedziałam nie patrząc kto wszedł.
-Annie...Jak tam? Co Sąd oznajmił??
To była Amy. Jak zwykle wesoła. Co ją tak śmieszy. Wkurza mnie. Jak ona tak może.
-Amy...Nie mam ochoty rozmawiać...Chcę zostać sama...
-OK...Przepraszam...-Wyszła, ale już z poważną miną.
Przecież nie chcę zostawać sama. Tym bardziej teraz. Nie wie już sama co gadam...Znów ktoś zapukał. Miałam ochotę krzyknąć, ale powstrzymałam się.
-Annie? To ja. Blacki powiedział, że już czas...
-To już...
-Powiedział mi o wszystkim...Jak tak możesz. Bym chciała być na twoim miejscu. Choć raz dotknąć Ziemi.
-Chciałabyś??
-No jasne!! –I znów jej piękny uśmiech. Wstałam. Popatrzyłam się na Amy.
-Ty nigdy nie jesteś smutna?- I wyszłam z pokoju. Może to nie było miłe. Ale cóż, każdemu się zdarza coś głupiego powiedzieć.
-O Blacki! – Anioł stał przy recepcji. Z kimś tam rozmawiał, nie wiem z kim. Teraz to mnie to nie obchodzi.
-Annie! –Jego uśmiech. Ile bym dała, żeby zostać z nim na zawsze. –Jak miło cię widzieć.
-Ciebie też. –Odwzajemniłam mu ten ładny uśmiech. Może był nie szczery, ale chociaż się uśmiechnęłam.
-Coś nie tak?
-Nie, nie wszystko w porządku. –Uśmiechnęłam się ponownie.
-To dobrze. Idziemy, na Ziemie.
-To ja z tobą? –Nie mogłam uwierzyć. Anioł idzie ze mną!! Teraz to uśmiechnęłam się bardzo szczerze.
-Widzę, że się cieszysz. Hehe Brakowało mi twojego uśmiechu.
-Przecież nigdy go nie widziałeś.
-Ale zawsze patrzyłem na Ciebie z góry.
-Słucham? –Te moje zdziwienie. Nie rozumiem go, ale mam nadzieje, że mi to wyjaśni na Ziemi.
-Chodź.
Pożegnałam się ze wszystkimi, choć ich nie znałam. Blacki zrobił to samo. A oni tylko powiedzieli <Blacki tylko nam nie przyprowadź nie w terminie kolejnej duszy> I zaczęli się śmiać.
Zabawne. Wszyscy kochają tu Blacki`ego. Czyli źle myślałam, myśląc ,że oni go się boją. Fajny z niego gość. Hehe i to dlatego go KOCHAM. Blacki objął mnie. Dziwne uczucie. Tak zimno trochę było. A może to ja byłam zimna. Nie rozumiem go. Jak ja go wtedy na schodach przytuliłam, to on się wystraszył. Może teraz chce pokazać , że nie mam czego się bać. Że jest ze mną. Chyba nie chce żebym znów płakała. Chyba nie lubi jak ktoś cierpi. Dziwne...
Przeszliśmy jakiś korytarz i nagle...Nagle otworzyły nam się drzwi. Same...Bez naszej pomocy. Pojawiło się jasne światło. Aż raziło w oczy.
-Witaj w domu. –Odezwał się Blacki.
-Hehehe –Zaśmiałam się. Wybiegłam na chodnik, zaczęłam skakać z radości, cieszyć się jak małe dziecko. Ludzie którzy przechodzili koło mnie, tylko kręcili głowami. Blacki stał tam gdzie drzwi na Ziemie się zamknęły. A ja się cały czas cieszyłam i krzyczałam < Jestem wolna. Ja żyje!! Ja żyje!!!!> Blacki podszedł do mnie.
-Blacki ja żyje!! –Dotknęłam go. –Blacki ty żyjesz!! Hahaha!! Żyjesz!! Ja żyje!! Ty żyjesz!!! Hahaha my żyjemy!!! Nie cieszysz się!??!!
-Annie!! Hahah uspokój się!! Bo nas zawiozą do psychiatrkowa.
-Czujesz? To powietrze...Ech...Takie jak dawniej...Hihihi!!
-Jak dawniej mówisz. Hm...

CDN...

Ps. Myślę ,że wam się podoba ;P Sorrka ,że taka krótka , ale obiecuje , że następnym razem będzie dłuższa :)Nie martwcie się części będzie bardzo dużo Smile Razz


_____________________________________
KOCHAM śmierć BO tylko
ONA na MNIE czeka!!


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Annie dnia Nie 22:54, 30 Paź 2005, w całości zmieniany 1 raz
Zobacz profil autora
Szila
PostWysłany: Nie 17:23, 30 Paź 2005


Dołączył: 28 Paź 2005

Posty: 25
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z świata Aniołów

Jestem tylko na chwilkę żeby skomentować nexta. To jest piękne!!! Tylko coś mi nie pasuje. Chyba o to że nagle Blacki uśmiecha się i ją przyula. Bo wcześniej nie uśmiechał się i nie lubiał jak ktoś go przytulałą. Hmm może dostał też pozwolenie na tydzień życia na ziemi i dlatego taki jest. No cóż dowiem się tego w nexie.

Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Mao
PostWysłany: Nie 19:20, 30 Paź 2005


Dołączył: 24 Paź 2005

Posty: 847
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Soul Society

Cytat:
-Proszę wstać!! –{Powiedziała jakaś dziewczyna- Proszę usiąść


Troche to dziwnie zabrzmiało Very Happy

Cytat:
Chciałabym umrzeć...Przecież umarłam. Czego ja chce!!


Gdzieś coś podobnego czytałam... A w Potterze Razz

Cytat:
Ale zawsze patrzyłem na Ciebie z góry.


Ciekawe czy na mnie patrzy jakiś sexy anioł z góry, chciałabym Very Happy

Ogólnie nie rozumiem czemu tylko tydzień, myślałam że będzie jakieś nie wiem cudy, niewidy Bóg nasz się pojawi prosze bardzo witam wracaj na ziemie i papa Very Happy RazzRazzRazz NEXT szybko albo morderstwo z premedytacją Twisted Evil


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum twórczość fanów Strona Główna -> Powieści Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony 1, 2, 3  Następny
Strona 1 z 3

 
Skocz do:  
Możesz pisać nowe tematy
Możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach



fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo


Programosy
Regulamin